Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Bicie świni


Tadeusz Ożóg - opowiada
powiększ zdjęcie Świniobicie zawsze było okazją do spotkań rodzinnych i sąsiedzkich, oczywiście za wyjątkiem okupacji niemieckiej, kiedy to zabicie świni karano śmiercią. Trzeba było więc uważać, świnia nie mogła wydać żadnego dźwięku przy zabiciu, które mógłby usłyszeć ktoś postronny, dlatego też jedynym sposobem było zawiązywanie silnie ryj świni, powrozem. Do świniobicia zawsze było przygotowane koryto z wydrążonego pnia wierzby, w którym układano już zabite zwierzę. Pod ręką musiały być cebrzyki do mieszania wyrobów, naczynie do łapania krwi, a z beczki dębowej robiono wędzarnię. Zabitej świni podcinano
gardło i podstawiano naczynie, aby spłynęła do niego krew, z której później robiono kiszkę. Kiszką robiono z kaszy tatarczanej (gryczanej),krwi i tłuszczu. Świnię kładziono do koryta polewano wrzątkiem i skrobano z niej szczecinę. Później wieszano i rozpoławiano. Mięso, które miało pozostać w całości, odkładano na bok, to przeznaczone na kiełbasy, mielono i mieszano z przyprawami w cebrzykach. Po wymieszaniu trzeba było włożyć mięso w jelita z tej samej świni, jelita musiały być uprzednio dokładne oczyszczone.
W dawnych czasach do napełniania używano rogu bydlęcego, była to bardzo mozolna praca. W późniejszym czasie ulepszono tą metodę i do nabijania kiełbas używano rury blaszanej średnicy około 10 cm. na końcu zwężonej do średnicy grubości jelita. Do kompletu był stempel drewniany służył do popychania mięsa. Lub jeszcze później, tak jak widzimy to na zdjęciu obok.
powiększ zdjęcie
Jeżeli po napełnieniu jelita mięsem było widać, że w środku jest powietrze to przekłuwano jelito igłą. Później wędzono kiełbasy i boczki w wędzarni. Dużym problemów zwłaszcza latem, było przechowywanie mięsa i wyrobów bez lodówek. Najprostszym sposobem przechowywania było ich zasolenie. Słoninę krojono na paski i zasalano w korycie, w którym po zabiciu leżała świnia. Po pewnym czasie ze słoniny wyciekał płyn, którym polewano na powrót słoninę i wieszano w komorze, wraz z innymi wędzonymi wyrobami.

Kiedyś nic nie mogło się zmarnować i wykorzystywano praktycznie wszystko. Charakterystycznym wyrobem było np. sadło. Były to skrawki tłuszczu zaszyte w dwie błony i silnie sprasowane między dwoma deskami. Po sprasowaniu sadło wieszało się u powały. Sadło nie pachniało zbyt ładnie a i w smaku było gorzkie, ale "maszczono" nim jednak potrawy. Jak opowiadają starsi ludzie po zjedzeniu potrawy maszczonej sadłem, piekła ich zgaga.

opowiadał - Tadeusz Ożóg (Polak)



About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013