Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Stanisław Ożóg - wspomnienia

Dominika Pieniek

Historia i tradycja własnej rodziny na tle historii regionu.

Wspomnienie Stanisława Ożoga - mojego pradziadka.


Wstęp...

Nie każdy z nas wie o historii swoich przodków. Może uważamy, że jest ona nudna i nieciekawa. Ale dlaczego nie spróbujemy odkryć naszych korzeni i docenić historię naszych rodzin ? Ja przypadkowo natrafiłam na kilka starych zdjęć, które szczerze mnie zainteresowały. Dlatego postanowiłam zapytać kilku ludzi o losach mężczyzny, który widnieje na pożółkłych fotografiach. Tak odkryłam historię mojego pradziadka - Stanisława Ożoga


Był taki człowiek...


 Stanisław Ożóg urodził się 27 stycznia 1914r. w Nienadówce. Był synem Wojciecha i Anny (z domu Tama). Uczęszczał do 4 klasowej Szkoły Powszechnej w Nienadówce. W wieku 22 lat został powołany do służby wojskowej, gdzie został przydzielony do 3 Korpusu Strzeleckiego. Następnie w 1937r. został skierowany do Korpusu Ochrony Pogranicza, w którym służył jako strażnik. Była to formacja wojskowa utworzona w 1924r. do ochrony wschodniej granicy II Rzeczypospolitej przed oddziałami dywersyjnymi z terenu ZSRR. We wrześniu 1937r. został przydzielony do rezerwy. Jednak nie na długo rozstał się
z wojskiem, gdyż już 28 sierpnia 1939r. został zmobilizowany do 17 Pułku Piechoty jako strzelec. 11 września pułk został rozbity w wojnie z Niemcami pod Radomiem. Stanisław dostał się do niewoli i został skierowany do obozu pracy, a następnie na roboty w miejscowości Gotha. Swoje losy opowiadał dzieciom w swoich historiach i opowiadaniach, a następnie wnukom. powiększ zdjęcie


powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
Książeczka wojskowa wydana 27 grudnia 1949 roku, przedstawiająca kolejne losy mojego pradziadka.
Po wojnie w 1945r. ożenił się z Marią Ożóg (z domu Maciąg). Miał troje dzieci: Zofię Cisło (moja babcia), Annę Prucnal i Jana Ożoga. Lata powojenne poświęcił pracy rolnika. Zmarł 24 grudnia 1990 roku.


Wspomnienia...

Zofia Cisło (córka Stanisława Ożoga):
Nasz tata często opowiadał o swojej historii, kiedy jego pułk został rozbity przez Niemców. Kjedy schwytano go pod Radomiem utworzono obóz, w którym więziono wszystkich polskich żołnierzy. Wspominał, że były to najgorsze chwile, które przeżył, będąc w niewoli. Jeżeli dobrze pamiętam, mój ojciec przebywał w tym obozie około 3 tygodni. Obraz jaki przedstawił, był wstrząsający. Na wyżywienie jeńców była przewidziana najmniejsza z możliwych porcji, aby przeżyć jedzono nawet korzonki trawy. Dlatego na terenie obozu nie można było zauważyć nawet resztek murawy. Krople wody były w tym czasie marzeniem, więc często pito nawet własny mocz.

Więźniów wywożono z Polski grupami. Dla mojego ojca był to kolejny, trudny rozdział w życiu. W obozie pracy zajmował się wszelkimi pracami polowymi. Pracował od 7.00 do 19.00. Czasami robiono czas na przerwę, aby konie mogły odpocząć. Przed wyjściem do pracy robotnicy dostawali tylko po kawałku chleba.

W "Arbeitsbuch fur auslander” napisano, że 15.07.1940r. rozpoczął pracę u niemieckiego gospodarza w Trugleben jako „landwirtschaft”, co w języku niemieckim oznacza „zbieranie snopków”. Pracował, więc jako rolnik- Miał wiele szczęścia, że tatę skierowano do farmera, a nie pozostawiono go w obozie pracy. Była to jednak nadal bardzo ciężka praca, wymagająca wiele wysiłku. Zajmował się m. in.: przygotowywaniem karmy dla bydła, uprawą zbóż i roślin okopowych. Ojciec nie miał możliwości napisania jakichkolwiek wiadomości dla rodziny, dlatego jego rodzice pogodzili się z utratą syna. Niemieccy gospodarze zmuszali jeńców do morderczej pracy i karali ich za każde przewinienie. Więźniom pozostawała tylko wiara w lepsze jutro.
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
Fotografie przedstawiają książeczkę "Arbeitsbich fur Auslander", która była była niezbędnym dokumentem zagranicznych jeńców wojennych w Niemczech.

Następnym rozdziałem w jego życiu była praca u gospodarza o nazwisku: Hugo Koch. Mój tata bardzo miło wspominał służbę u tego gospodarza, którą rozpoczął 1 marca 1942r. Był to człowiek, przeciwny wszelkim przejawom faszyzmu. Z opowiadań mojego tatusia, synowie Kocha polegli na wojnie. Hugo rozumiał swoich służących. Wypłacał im nawet kilka marek zapłaty za sumienną pracę. Służba jadła wraz z rodziną w kuchni, spała w pokoju na poddaszu. Pracowali tam nie tylko ludzie z Polski, ale również z Rosji, Ukrainy.

W 1944r. do miasteczka Gotha przybyli Amerykanie, którzy wyzwolili Poldków. Była możliwość wyjechania na zachód, jednaką mój ojciec tej szansy nie wykorzystał, dlatego gdyż bardzo tęsknił za swoim domem rodzinnym. Nigdy też nie dostał odszkodowania za roboty przymusowe w Niemczech, pomimo tego, że miał wszystkie wymagane dokumenty.


Zrodzinnego albumu...
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie


* * * * * * *
 Wywiad, wspomnienie pt. "Historia i tradycja własnej rodziny na tle historii regionu" została napisana przez Dominikę Pienek w 2010 roku. Praca ta zajęła pierwsze miejsce w wojewódzkim konkursie "Moja Miejscowość i Region są piękne". Dziękuję za udostępnienie jej na naszej stronie, a tym samym innym mieszkańcom Nienadówki. Poniżej zamieszczam pracę w oryginalnym opracowaniu.



Od początku

Od początku

Write a comment

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013