Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

U Ożogów - Młynarkówka


Młyn
Jędrzej Ożóg właściciel młyna w Nienadówce, był synem Anny i Grzegorza, fundatorów kapliczki, przy remizie strażackiej i bratem Michała, który podarował 6 mórg pola i dom na rzecz ochronki. Wolą Michała wyrażoną wobec ówczesnego proboszcza nienadowskiego ks. Ludwika Bukały w grudniu 1926 r., było, żeby ochronkę prowadziły SS. Służebniczki ze Starej Wsi, a tytułem zadośćuczynienia postarały się one o odprawienie w ciągu roku sześciu Mszy św., za fundatora i jego rodzinę. Ochronka


Jędrzej Ożóg, ożenił się z Agnieszką Chorzępa. Po ślubie zamieszkali w wybudowanym wspólnie domu. Dom ten wraz zabudowaniami powstał pod koniec XIX wieku i przetrwał do dzisiejszego dnia, nie zachował się tylko wiatrak i młyn. Wiatrak rozebrano dużo wcześniej niż młyn, który zniknął około 1915 roku.
Na pewno ciekawym faktem jest to, że młyn ów był napędzany silnikiem spalinowym, sprowadzonym w tym celu aż z Czech. W wiosce gdzie elektryczności nie było nawet w kościele, gospodarze mieli prąd w domu, wytwarzany przez ten silnik. Takim luksusem w tym czasie nie mógł jeszcze nikt w okolicy się pochwalić. Warto nadmienić, że w roku 1911 do zabudowań, była doprowadzona bieżąca woda ze studni. Gospodarstwo Ożogów było duże, posiadali oni sporo ziemi i lasu.

Agnieszka i Andrzej dochowali się pięcioro dzieci, dwie córki i trzech synów. Jednym z synów Jan był, żołnierzem Legionów i Armii Krajowej. O tym niezwykle ciekawym człowieku możemy przeczytać w artykule poświęconym właśnie jego osobie. "Jan Ożóg - Legionista" Pozostałe dzieci to Józef, Maria, Stanisław, Anna. Agnieszka Ożóg w roku 1909 pielgrzymowała do Rzymu, były to pielgrzymki organizowane przez Wojciecha Ożoga "Gazetnika i ks. Stojałowskoiego.


W roku 1911 Jędrzej Ożóg zmarł. Wdowa po Nim Agnieszka w 1914 roku powtórnie wychodzi za mąż, jej mężem zostaje Wojciech Chorzępa, z tego związku rodzi się córka Helena. Po śmierci Agnieszki i Wojciecha, dom wraz z zabudowaniami i częścią ziemi odziedziczyła najmłodsza córka z pierwszego małżeństwa Anna. Anna musiała być niezwykłą kobietą. To najpewniej pierwszy
kierowca z prawem jazdy w Nienadówce. Prawo jazdy uzyskała w 1938 roku. Anna wyszła za mąż za zawodowego podoficera Wojska Polskiego, jednego z pierwszych polskich czołgistów, Józefa Wisza. Małżonkowie po ślubie zamieszkali w Krakowie. Mąż Anny, Józef służył w jednostce wojskowej.
powiększ zdjęcie II wojna światowa zastała go na kresach wschodnich w okolicach Łucka, tam dostał się do radzieckiej niewoli, trafił do Kozielska. W ramach wymiany jeńców został przekazany stronie niemieckiej i wywieziony do III Rzeszy. Po krótkim pobycie w obozie jenieckim, został skierowany do pracy u niemieckiego bauera (rolnik) w Bawarii. Józef Wisz tęsknił za swoją żoną, za Polską. Ucieka z niewoli w roku 1943. Powraca
do Nienadówki gdzie od początku wojny mieszka jego żona Anna.

Dom Ożogów był azylem nie tylko dla Nich samych, ale i dla innych, ludzi zamiejscowych i rodzin, które wczas okupacji znalazły schronienie w Nienadówce. Częstym gościem w domu Ożogów była pani Grotowska ze swoimi synami, Jerzym i Kazimierzem W czasie okupacji nie można było jednak mówić o rodzinnej sielance czy spokoju. Podczas pamiętnej pacyfikacji, rankiem 23 czerwca 1943 roku, spadł grom i na ich dom. Niemcy wyprowadzili z domu Józefa Wisza z rodziną. Kobiety zostały zatrzymane przy kapliczce, a Józefa zaprowadzono na plac szkolny gdzie zebrani byli inni mężczyźni, w tym Stanisław Ożóg, krewny Wisza. Niemcy klasyfikowali ludzi po dłoniach. Za inteligenta uznano Stanisława Ożoga i znalazł się on w grupie ludzi skazanych na obóz pracy w Pustkowie. Józef Wisz miał więcej szczęścia, a może tylko bardziej spracowane ręce. Sołtys Nienadówki Jan Chorzępa kłamiąc potwierdził, że Wisz to miejscowy gospodarz
i tym sposobem uniknął on losu innych. Stanisław Ożóg lat 37 nie przeżył ciężkich warunków obozowych, podobnie jak i sześciu innych mieszkańców Nienadówki, ich nazwiska możemy odnaleźć na tablicy pamiątkowej poświęconej ofiarom wojny umieszczonej na kościele. Jakie warunki panowały w obozie możemy przeczytać w pamiętniku, zabranego do obozu w tym samym dniu Tomasza Wójcika Na podwórku w piwniczce ziemnej znalazły u Nich schronienie przed Niemcami również cenne sprzęty z nienadowskiego kościoła, monstrancje i inne naczynia liturgiczne, które mogły paść łupem okupanta. powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie Mąż Anny, Józef Wisz, należał do miejscowej AK, prowadził szkolenia swoich podwładnych. Szkolenia te odbywały się przeważnie nocą w różnych miejscach i miejscowościach. Możemy o tym więcej przeczytać w historii Józefa Wisza. Jeździł on nieraz w zastępstwie swojego teścia, którego sołtys Nienadówki wyznaczył jak to wtedy nazywano "na podwody" czyli do podwożenia Niemców furmanką. Jak wspominał, podwoził kiedyś do Łańcuta oddział SS-manów zwanych "Diabłami z Łańcuta" i po drodze był świadkiem esesmańskich zabaw polegających na strzelaniu bez żadnego powodu, do ludzi znajdujących się na polach.
W roku 1944 niepewne czasy dla ludzi AK, skłoniły męża Anny, Józefa Wisza do wstąpienia w szeregi Ludowego Wojska Polskiego by uniknąć w ten sposób reperkusji, które spotkały innych. Józef Wisz brał udział w wyzwoleniu Warszawy, był między innymi świadkiem wykonania wyroku śmierci na dowództwie niemieckim, wyzwolonego obozu "Na Majdanku" Jego talent do malarstwa, przypadkowo odkryty przez jego przełożonych w wojsku, był wykorzystywany do roboty propagandowej.

Po zakończeniu wojny i przygody z wojskiem rodzina Wiszów zamieszkała w Rzeszowie. W roku 1962 przenieśli się do Nienadówki. Tu Józef Wisz zajął się tym co lubił najbardziej. Jego pasja to malarstwo i rzeźbiarstwo. Był co prawda samoukiem, ale jego dzieła, często nie podpisane znajdują się do dziś w ołtarzach okolicznych kościołów. Możemy je podziwiać m.in. w świątyniach: Albigowej, Krasnego, Strażowa.... Jego prace zdobią też sztandary kościelne m.in w nienadowskiej świątyni.

kopia obrazu "Dom Rodzinny" J.Wisza

Anna i Józef Wisz z wnukami


Anna i Józef Wiszowie, mieli dwie córki. Ich imiona to Maria i Zofia. Niewątpliwymi momentami radości rodziców był fakt, że Maria i Zofia trenując w sekcji łucznictwa rzeszowskiego klubu Resovia CWKS obie były mistrzyniami Polski i członkami Polskiej Kadry Narodowej w Łucznictwie.

Pani Zofia w 1965 roku, na XI Łuczniczych Mistrzostwach Polski zdobyła tytuł mistrzyni Polski . od 1967 roku występuje już pod nazwiskiem Fruga startując w barwach Resovii przez okres ponad dwudziestu lat jest wielokrotną reprezentantką Polski na zawodach międzynarodowych, jest rekordzistką i wielokrotną mistrzynią Polski w kategorii seniorów.


Zofia Fruga - Wisz

Zofia Fruga - Wisz z synem



Maria, dziś nosząca nazwisko Miśków w 1965 roku znalazła się w 10`ce najlepszych sportowców woj. rzeszowskiego, plebiscyt był organizowany przez WKKFiT w Rzeszowie oraz redakcję "TEMPA". Dziś pani Maria mieszka z mężem w Nienadówce, obok ochronki, która powstała i funkcjonuje dzięki darowiźnie właśnie jej przodków. Maria Miśków kontynuuje pasję i zamiłowanie swojego ojca do malarstwa. Tematem prac powiększ zdjęcie

Maria Wisz - Miśków

pani Marii podobnie jak jej ojca Józefa, są pejzaże, przyroda i Matka Boża.

przyg. Ela Motyl
Bogusław Stępień

Write a comment

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013