* * * * *
Dawno we wsi nie widziano Herodów, dla chcących wskrzesić na nowo tą tradycję, przypominamy jeden z tekstów tego pięknego zwyczaju rozłożony na poszczególne role.
Posłaniec: Gospodarzu domu to o czy przyjmiecie kolędę do domu Waszego.
Anioł: Gloria Gloria Gloria in excelsis Deo.
(Wchodzi do domu żyd i przewraca się na progu)
Żyd: Ny gospodarzu macie za wysoki próg dla moich ładnych nóg.
(żołnierz wpada i mówi ostro)
Żołnierz: Żydzie Żydzie Żydzie.
(żyd ze strachem)
Żyd: Nu, co nowego będzie ?
Żołnierz: Do tej sali do tego domu przybędzie Król Herod, masz się postarać o tron dla niego , dostaniesz na śniaps od Niego.
(Wchodzą, Hetman, żołnierze i Herod)
Żyd: A mój śniaps przyobiecany za twój tron wyszukany.
Herod: Co Twoje nie zginie , dostaniesz później.
Herod: Jestem królem i panem świata całego.
Hetman i Żołnierz: Tak Panie.
Herod: Wszystko mnie służy, wszystko hołduje.
Hetman i Żołnierz: Tak Panie.
Herod: Niebo i ziemia moc moją czuje.
Hetman i Żołnierz: Tak Panie.
Herod: Panie Hetmanie czy bramy miasta pilnie strzeżone są ?
Hetman i Żołnierz: Tak Panie.
Herod: Szanowny Hetmanie czy ludność wiejska przyjęła powszechny spis, który nam zarządził miłościwy panujący Cesarz August.
HetmanTak licznie śpieszą, że ludność miejska nie może dostarczyć schronienia.
Herod: To odejść.
Herod: Smutek w tym domu, smutek panuje bez końca.
Szanowny marszałku sługo mój wykonaj rozkaz swój, zawołaj mnie Żyda z mazurkiem niech rozweselą tron mój.
Żołnierz: Szanowny Królu i Panie na rozkaz Twój wszystko się stanie.
(po chwili wchodzi mówi)
Żołnierz: Spełniłem rozkazy Twoje, wracam na stanowisko swoje.
Mazurek: Pozdrowiony Królu Herodzie.
Żyd:Dobry wieczór Królu Monarcho.
Herod: No , no mazurku, bądź mi zawsze posłuszny, według rozkazu mego zaśpiewaj mi piosenkę według rozumu swego. A wy Żydy bierzcie się za mandoliny a moi dworzanie niechaj
swoje obowiązki pełnią.
(żyd z mazurkiem tańczą i śpiewają)
Posłaniec: Królu Herodzie, o słońca bracie.
Herod: Cóż tam nowego dziś znowu macie.
Posłaniec: Na Dwór Królewski przybyli Trzej Monarchowie, złote korony mają na głowie na zapytanie.
Herod: Czego żądają ?
Posłaniec: Patrzą na niebo i opowiadają, Nowego Króla szukają w świecie, bo jego gwiazda jaśnieje przecie. Jakąż odpowiedź mam im dać Panie ?
Herod: Proś ich niech wejdą.
Trzej Królowie Cześć Ci Królu Herodzie.
Herod: I cóż to królowie, zacni panowie - złote korony macie na głowie. Cóż to znaczy Wasze przybycie, może to zamach na moje życie ?
Król I: Nie, Królu Herodzie pierwszy raz stoimy w tym grodzie. Przybyliśmy z dalekiego wschodu, szukamy Króla żydowskiego rodu.
Król II: Który w tych czasach miał być narodzony Królem żydowskim nazwany.
Król III: Ponieważ drogi nie znamy, przeto się Ciebie zapytujemy. Pokaż Nam drogę do Betlejem, byśmy się mogli pokłonić Królowi, Królowi nowo narodzonemu.
Herod: Otóż idźcie tą droga, którą idziecie, a idąc z powrotem do mnie wstąpicie i mnie o wszystkim powiadomicie. Bo i rad z Wami chciałbym się pokłonić Królowi, Królowi
nowo narodzonemu.
Trzej Królowie: Już idziemy i uprzejme dziękujemy.
Herod: Poszli trzej głupcy do Betlejem, by się pokłonić Królowi, Królowi nowo narodzonemu. Otóż ja jestem Królem i Panem świata całego. Szanowny Marszałku sługo mój,
wykonaj rozkaz swój. Zawołaj mnie Żyda, niech stanie przed tron mój.
Żołnierz: Szanowny Królu i Panie na rozkaz Twój wszystko się stanie.
Żołnierz: Spełniłem rozkazy Twoje, wracam na stanowisko swoje.
Żyd: Ny, moje uszanowanie Królu Herodzie.
Herod: Żydzie powiedz mi prawdę, gdzie się narodził Bóg ?
Żyd: Bób to jest takie maleńkie ziarenko co jego baby sieją na grządki, na zielone świątki, a zbierają go przy ładnej pogodzie jak się wyłoni, jak na mojej brodzie, to jest
ów bób.
Herod: Żydzie powiedz mi prawdę gdzie się narodził Bóg.
Żyd: Ny , ludzie wy wiecie co to jest buk , a król Monarcha taki wielki pan i nie wie, to nawet moje bachory wiedzę. co to jest drzewo buk. Buk to jest takie wielkie grube
drzewo co jego 7 chłopa nu drągi niesie, a ósmy Michał jeszcze popychał. Na moim polu spoczywali, ze mnie się śmieli oj lejba, lejba, jakaś z tyłu, takaś ze łba. Z tego drzewa
robi się koła, łeby na przeróżne domowa potrzeby. Mi Żydzi z tego materiału laski otrzymujemy , co niemi czasem Ryfki smarujemy. To jest Królu Monarcho ten buk ?
Herod: Żydzie, Rabinie sławny, proroku całej Palestyny powiedz prawdę gdzie się narodził Bóg ów Król Żydowski ?
Żyd: (mówiąc wolno) Bóg, ów Król Żydowski to jest całkiem ważniejszy interes. My tego z głowy nie wypowiemy, to jest wszystko napisane w mojej biblii.
Herod: Gdzie masz tę biblię ?
Żyd: Ny , one u mojej Ryfki, na politerowanym stole , gdzie się dwie świeczki łojowe pali i do tego jest poświęcona i ze stołu nie ruszana, a kto by ją wziął aj waj, to
pójdzie na, wieczny zgon.
Herod: To ją przynieś.
Żyd: Ja nie mogę.
Herod: Prędzej Żydzie .
Żyd: Nu , zaraz będzie.
(wychodzi i woła)
Żyd: Ryfka, Ryfka
(po chwili wraca i czyta wolno)
Żyd: I ty Betlejem ziemio Judzka, nie jesteś ty najpodlejsza między wszystkiemi , albowiem z ciebie wyjdzie wielki wódz, który będzie prowadził lud swój Izraelski. To jest
ten Bóg, ów Król Żydowski.
(kłania się i wychodzi)
Herod: Szanowny Marszałku sługo mój, wykonaj rozkaz swój. Zawołaj mnie Astrologa, niech stanie przed tron mój.
Żołnierz: Szanowny Królu i Panie na rozkaz Twój wszystko się stanie.
(Prezentuje broń, wychodzi, po chwili wraca i mówi)
Żołnierz: Spełniłem rozkazy Twoje wracam na stanowisko swoje.
Astrolog: Cześć Ci Królu Herodzie, na zawołanie swoje stawam przed oblicze Twoje.
Herod: Szanowny Astrologu, który stawiasz horoskopy i czytasz w gwiazdach powiedz mi prawdę, gdzie siu narodził Bóg, ów Król Żydowski ? Astrolog: Sanctus Ventus
Dominus, Księżyc opuszcza swe rogi.
Żyd: (stojący z boku) Nu i będzie bódł.
Astrolog: Sanctus Ventus Dominus, gwiazda nad Betlejem się wznosi i nowo narodzenie nam głosi. Sanctus Ventus Dominus, prawda Królu Herodzie i ta Dziecina, która na świat
zstępuje, Ciebie Królu z tronu ruguje. Więc nie martw się i nie trap.
Tu chodzi o Twoją koronę, każ wyciąć wszystkie dwuletnie dziatki i nowo narodzone.
(kłania się i odchodzi)
Herod: Żeby jedno dzieciątko, miało się targnąć na moją chwałę, to nie słychane . Każę ciąć, rznąć bez litości świat się zdumieje moimi czynami , krew się poleje pod mymi
stopami. Szanowny Marszałku sługo mój wykonaj rozkaz swój, zawołaj mnie Hetmana , niech stanie przed tron mój.
Żołnierz III : Wielmożny Królu i Panie, na rozkaz Twój wszystko się stanie.
(wychodzi, po chwili wraca i mówi)
Żołnierz III : Spełniłem rozkazy Twoje wracam na stanowisko swoje.
Hetman : Wielmożny Królu Herodzie, na rozkaz Twój stawam przed tron Twój.
Herod : Szanowny Hetmanie wykonaj me zadanie, idź do Betlejem i wytnij wszystkie dwuletnie dziatki i nowo narodzone.
Hetman : Ja Rzymski żołnierz jako słońca brat, tego nie uczynię , ani za sto lat.
Herod : Ty wiesz co rozkaz znaczy !
Hetman : Słucham Cesarsko Królewskiej Mości,jako dzwonka powinności, a kto by śmiał wejść na Cesarsko Królewski orzeł, oto mam miecz ostry trupem go położę.
Herod : Idź wierny sługo.
Hetman : Wydobyć broń.
( z wydobytą bronią wychodzą)
Anioł : Królu Herodzie smutna nowina, bo ścięta głowa Twojego syna.
(odchodzi)
Herod : Ach biada, biada mnie Herodowi, Utrapionemu wielce królowi. Żem ja takiemu czasowi złemu Popadł kłopotowi.
(wychodzi z żołnierzami z wydobytą bronią)
Hetman : Byłem w Betlejom, wyciąłem wszystkie dwuletnie dziatki. na Twoim synie skończyłam ostatki. A żeś syna Twego z rozkazu swego kazał ściąć, oto krew na mieczu z
Niego.
(wszyscy śpiewają)
Kazałeś Królu do szczętu wyciąć Betlejemskie dzieci,
Ale nie wiedziałeś, że Tobie samemu głowa z karku zleci.
Chciałeś trafić na Jezusa,
a trafiłeś na Malchusa, synaczka swojego.
(Hetman chowa broń i odchodzi, żołnierze z wydobytą bronią stoją koło tronu)
Anioł : Królu Herodzie, śmierć po Ciebie idzie.
Herod : Idź precz ode mnie.
Anioł : Uspokój się uspokój, marnotrawny synie, bo Twoje królestwo, wszystko marnie zginie. Pozostanie tron, berło i korona, a Ciebie zabierze śmierć nie uproszona.
Śmierć : Chodziłam po górach, po lasach, po różnych niewczasach, sto par trzewiczków zdarłam, nim Ciebie Królu w tym domu na swym tronie znalazłam.
Herod : Kostuś ma kostuś, nie miej takiej złości, zdejm me purpury odziej suche kości.
Śmierć : Jeszcze mnie będziesz desperować, chcesz żeby Ci życie darować, ostatnio słowo zapisuję, a Tobie życia nie daruję.
Mazurek : Tu , tu zębista, koścista, co żeś tu napisała, to byś sama nie przeczytała. A ja chodź Mazur z pod ciemnej gwiazdy , to co napiszę to przeczyta każdy.
Śmierć : Ostatnio słowo powiadam, a Tobie na szyję kosę zakładam.
Herod : Hej straż !
(żołnierze przed tronem, szable krzyżują i wszyscy śpiewają)
Dziś dzień Herodzie, dziś dzień bogaczu, użyj wesela, ale nie płaczu.
Użyj wesela w słonecznym grodzie, ale nie płaczu na tym padole.
KONIEC
|