Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Stefan T. Marczyk


dyrygent, skrzypek, pedagog
powiększ zdjęcie ur. 1 styczeń 1924 w Nienadówce

Nazwisko jak i datę urodzenia słynnego dyrygenta łatwo skojarzyć z panem Stanisławem Marczykiem, który w latach 1922-1936 był kierownikiem szkoły w Nienadówce.

uczeń I Gimnazjum i Liceum (1936/37 – 1938/39, klasy I – III), małą maturę zdał w I Liceum (1944), a dużą w Liceum dla Pracujących (1946), absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie (1951), dyrygent w Filharmonii Narodowej, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Łódzkiej, kierownik
artystyczny Państwowej Filharmonii w Szczecinie, z orkiestrami warszawską, łódzką i szczecińską dawał koncerty w krajach Europy i Ameryki, wykładowca Akademii Muzycznej w Poznaniu.

Od 1971 roku aż do śmierci (15 września 1993) związany ze Szczecinem. W latach 1971-1990 dyrektor i kierownik artystyczny Filharmonii im. M. Karłowicza. Pochowany na Cmentarzu Centralnym (kwatera 2b-5-01).

"Drzewka pamięci" dla ważnych postaci powojennego Szczecina.
Dyrygent Stefan Marczyk, wśród postaci istotnych w powojennej historii miasta Szczecina, uhonorowanych drzewkiem pamięci, zasadzonymi na szczecińskim Cmentarzu Centralnym.

Portal samorządowy



Stefan Marczyk - kochał muzykę i ludzi
(wspomnienie)


Stefan Tadeusz Marczyk, znakomity polski dyrygent i pedagog, urodził się 1 stycznia 1924 roku w Nienadówce, wówczas w powiecie kolbuszowskim dawnej Galicji z namiestnictwem we Lwowie, obecnie w gminie i powiecie Sokołów Małopolski w województwie podkarpackim, 20 km od Rzeszowa. Ojciec Stefana - Stanisław
Marczyk - był kierownikiem szkoły w Nienadówce w latach 1922-1936, matka - Anna Marczyk - była nauczycielką w tej szkole. Pięknie śpiewała, miała także wybitne uzdolnienia plastyczne. Ojciec, nauczyciel po ukończonym seminarium nauczycielskim, grał na skrzypcach, podobnie jak wuj, ksiądz Ludwik Bukała, który także grał na skrzypcach, fisharmonii i na cytrze. Od najmłodszych lat Stefan Marczyk szybko rozwijał się pośród tej domowej muzyki i chyba już w czwartym roku życia grywał na harmonijce ustnej, co w późniejszych, dorosłych już latach zaowocowało bogatym zbiorem tego ulubionego instrumentu. A gdy we wsi zdarzyło się jakieś wesele czy zabawa, ślad po nim giną. Na końcu odnajdywano go ukrytego gdzieś, zasłuchanego w tej muzyce, co ją grały wiejskie kapele. Miałem powiększ zdjęcie
przyjemność gościć wraz z żoną u Pani Iskry Marczykowej w Szczecinie. Podczas sympatycznej rozmowy i wspomnień o Stefanie Marczyku, dowiedzieliśmy się o całej kolekcji harmonijek ustnych, którą ten znakomity dyrygent zawsze miał w swoich zbiorach. Podziwialiśmy także pękate akwarium z nieobecną już złotą rybką, które Stefan Marczyk, odchodząc w 1990 roku na emeryturę, otrzymał od szczecińskich filharmoników. Ale wróćmy do biografii artysty. Gwoli historycznej pamięci trzeba
dodać, iż bracia Władysław i Stefan Marczykowie, jako dzieci, do lat szkolnych mieszkali we dworze, czyli na plebanii u proboszcza, brata matki, ks. Ludwika Bukały. Dwór był drewniany, spłonął w czasie wojny w 1939 roku. Już przed wojną, w latach trzydziestych, Marczykowie zamieszkali w drewnianym domu przy ul. Marszałkowskiej w Rzeszowie, obecnie już nieistniejącym. Ojciec Stefana, Stanisław, zauważył niepospolite zdolności muzyczne swego syna. Zaczął go uczyć gry na skrzypcach. Talenty te młody artysta mógł rozwinąć po przeniesieniu się rodziny do Rzeszowa, jak już wspomniałem, tuż przed wojną, gdzie młody Stefan uczęszczał do prestiżowego I Gimnazjum im. Stanisława Konarskiego w latach 1936-1939 (klasy I-III), założonego przez oo. Pijarów jeszcze w XII wieku, ucząc się zarazem powiększ zdjęcie
gry na skrzypcach u takich rzeszowskich znakomitości, jak Jan Wołowiec, Izaak Landau, Józef Stańko (ojciec znanego dziś trębacza jazzowego Tomasza Stańki), Ludwik Łaszewski, Felicja Andruchowicz. Stefan Marczyk udzielał się także w pracach
rzeszowskiego Towarzystwa Muzycznego „Lutnia”, a także Teatru „Reduta”, po wojnie przemianowanego na Teatr Narodowy i później - im. Wandy Siemaszkowej.
powiększ zdjęcie Zachował się w zbiorach Iskry Marczykowej program koncertu muzyczno- wokalnego z 25 sierpnia 1943 roku z udziałem m.in. Kazimierza Dejmka, a także Stefana Marczyka, który - jak wynika z programu - śpiewał wtedy arię z opery komicznej Alberta Lorzinga pt. „Car i cieśla” z towarzyszeniem pianistki Wandy Kowalskiej. W czasie wojny Stefan Marczyk uczęszczał do Szkoły Handlowej w Rzeszowie, bo była to jedyna szkoła, gdzie wolno było nauczać w języku polskim. Również i w tej szkole odbywały się koncerty. Pisze o tym Bronisław Jaśkiewicz w książce pt. Odbudowa życia kulturalnego w województwie rzeszowskim (1944-1949) tom I pod red. A. Meissnera i A. Horbowskiego, wyd. Towarzystwo Naukowe w Rzeszowie, 1988 rok, s.75. „Dobry poziom artystyczny
reprezentowały również przedstawienia w Szkole Handlowej urządzane za zgodą władz (obecny był na nich ówczesny Schulrat Schwarz) pod pretekstem obchodów św. Mikołaja. Podczas nich Janina Pasierbówna śpiewała kilka pieśni włoskich i S. Moniuszki, S. Marczyk akompaniował i dyrygował niewielkim chórem, wystawiono żywy obraz apoteozujący pracę i, co najważniejsze, wystawiono znaną jednoaktówkę A. Fredry „Zrzędność i przekor: Główne role dwóch zrzędzących starców grali S. Sarama i S. Marczyk, rolę Lubomira grał włodzimierz Jaśkiewicz. Całość programu została powtórzona po wyzwoleniu w grudniu 1944 roku w sali ówczesnego teatru w domu im. Tannenbauma (obecny budynek wojewódzkiego Domu Kultury przy ul. Okrzei)”. W 1944 roku powstał w Rzeszowie Teatr Ziemi
Rzeszowskiej. Stefan Marczyk został kierownikiem muzycznym tego teatru. W 1945 roku na rzeszowskiej scenie zadebiutował jako aktor Adam Hanuszkiewicz. Po latach tak to wspomina. „Zrobiłem nagłe zastępstwo w operetce „Miłość na Marsie”. Dyrektorem teatru rzeszowskiego był wówczas aktor i śpiewak Bogdan Proskurnicki, który w tej operetce wykonywał główną partię. Tego pamiętnego wieczoru, kiedy zmuszony zostałem do nagłego debiutu, Bogdan Proskurnicki, wracając z Lublina gdzieś ugrzązł w śniegu samochodem. A tu na sali dwa bite komplety! Stefan Marczyk, kierownik muzyczny teatru, błaga mnie: Adam, chodziłeś na próby, spektakl znasz, zaśpiewasz! A ja dotąd śpiewałem tylko w łazience przy goleniu... powiększ zdjęcie
Ale zaśpiewałem. Marynarkę mi ktoś dał, ktoś inny spodnie, bo takich, co w nich na scenę można było wejść, własnych nie miałem. Dali mi wódki. Recenzent gazety rzeszowskiej nazajutrz napisał: Ładnie Hanuszkiewicz zrobił to nagłe zastępstwo. Tylko po co śpiewał...?! Przyjaźń Stefana Marczyka jeszcze z czasów wojny z Kazimierzem Dejmkiem dawała wielkie nadzieje na wspólną pracę obu artystów w teatrze rzeszowskim. Kazimierz Dejmek w październiku 1945 roku pisał z Jeleniej Góry do Kazimierza Mroza, by pilnował Stefana (...) żeby wkuwał to konserwatorium, bo niech mnie szlag trafi - za parę lat będziemy mieli teatr. Ja na Stefana liczę, on na mnie może zacząć liczyć. Jednak, jak się okazało, Stefana Marczyka pochłonęła wielka estrada symfoniczna. powiększ zdjęcie
W 1944 roku Stefan Marczyk zdał małą maturę w I Liceum Ogólnokształcącym w Rzeszowie (Collegium Ressoviense), a dużą w Liceum dla Pracujących (1946).
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
Wkrótce potem jednak wybiera się do Krakowa - z małą walizeczką i dwoma listami polecającymi - od prof. Ludwika Łaszewskiego do pani dr Stefanii Łobaszewskiej, uznawanej za wielki talent polskiej muzykologi i od pani Andruchowicz do znakomitej artystki, krakowskiej skrzypaczki, profesor Eugenii Umińskiej z nikłą nadzieją na możliwość studiowania w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej. Obie panie zachwyciły się talentami Stefana Marczyka i
przyjęto go do tej Szkoły, gdzie skrzypiec uczył się u prof. Eugenii Umińskiej, która zresztą nigdy nie darowała Marczykowi, że zdradził skrzypce dla dyrygentury, harmonii i solfeżu u prof. Artura Malawskiego pochodzącego z Przemyśla, który przejął go, po krótkim okresie nauki, od Waleriana Bierdiajewa i został jego profesorem dyrygowania. To od Malawskiego, mimo początkowych doświadczeń w pracy z orkiestrą w klasie powiększ zdjęcie
Bierdiajewa, nauczył się Stefan Marczyk rzemiosła i mistrzostwa, u niego też zrobił dyplom z wyróżnieniem. A w klasie prof. Malawskiego studiowali wtedy także tacy artyści, jak Jerzy Katlewicz, Jerzy Semkow, Krzysztof Missona, Andrzej Cwojdziński, Walerian Pawłowski, z którym potem pracowali razem w Szczecinie. Będąc osobiście związanym ze Szczecinem i Stargardem Szczecińskim powiększ zdjęcie
w latach 1970-1988, m.in. jako pedagog muzyczny Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Szczecinie, miałem okazję wielokrotnie podziwiać talenty dyrygenckie Stefana Marczyka i Waleriana Pawłowskiego, a w przypadku tego ostatniego, też już nieżyjącego, także jego niepospolite talenty pisarskie.
powiększ zdjęcie Ze wzruszeniem wracam pamięcią do tamtych lat, kiedy wraz ze wspomnianymi znakomitymi dyrygentami i pedagogami, a także niezapomnianym prof. Janem Szyrockim, budowaliśmy życie muzyczne, także chóralne, regionu szczecińskiego, w tym także Międzynarodowy Festiwal Pieśni Chóralnej w Międzyzdrojach. Byłem też czas jakiś korepetytorem szczecińskiego Chóru „Collegium Maiorum”, powstałym na bazie Chóru
Akademickiego Politechniki Szczecińskiej, wspaniale prowadzonego przez znakomitego chórmistrza i dyrygenta prof. Jana Szyrockiego. Na tym można by zakończyć wątek rzeszowski w życiu i działalności artystycznej Stefana Marczyka, jak się wydaje, bardzo znaczący, pozwalający wypłynąć młodemu artyście na
powiększ zdjęcie szerokie wody wielkiej sztuki muzycznej. Nie sposób oprzeć się refleksji, iż żadne trudności i kłopoty, nawet wojna, nie były w stanie przeszkodzić w rozwoju artystycznym prawdziwego talentu, popartego pracą i pełnym oddaniem dla sztuki. Dopełniam wiadomości o rzeszowskich czasach Stefana Marczyka krótkim rysem jego bogatej, jakże twórczej i owocnej, działalności artystycznej, organizatorskiej i
pedagogicznej. W 1950 roku Stefan Marczyk, jako student III roku skrzypiec u prof. E. Umińskiej, wystąpił jako skrzypek z orkiestrą Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją innego rzeszowianina Stanisława Wisłockiego w Konkursie Bachowskim, grając jeden z koncertów J. S. Bacha. Studia muzyczne w Krakowie ukończył z wyróżnieniem w 1951 roku. Swoje umiejętności kapelmistrzowskie doskonalił na kursie dyrygenckim u Igora Markevitcha w salzburskim Mozarteum w 1956 roku.
W latach 1951-1955 pracował jako dyrygent w Filharmonii Narodowej u boku Witolda Rowickiego, prowadził tzw. „małą orkiestrę Filharmonii Warszawskiej”, potem w latach 1955-1971 został dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Łódzkiej, a w latach 1971-1990 był dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii w Szczecinie. Dyrygował w ZSRR, Austrii, Bułgarii, Czechosłowacji, Niemczech, Francji, na Węgrzech, Kubie, z orkiestrami polskimi - warszawską, łódzką i szczecińską wyjeżdżał do Niemiec, Włoch. Pracował także z WOSPRIT w Katowicach, orkiestrą poznańską, krakowską, bydgoską, wrocławską, gdańską, Polskiego Radia w Krakowie i Warszawie. Dokonał wieku nagrań z Filharmonią Narodową i orkiestrą Polskiego Radia. Koncertował 2. Berliner Sinfonie Orchester Filharmonią Leningradzką na osobiste zaproszenie Eugeniusza Mrawińskiego, z zespołami w Tbilisi, Rydze, Mińsku, Wilnie, Lwowie, Pradze, Hawanie, występował w Austrii, Salzburgu, Innsbrucku, Rzymie, Budapeszcie, w Bukareszcie, Asyżu, Jugosławii, w Nowym Sadzie, Ljublianie, Dubrovniku, Sarajevie, Berlinie z Berliner Mozart Orchester, z Orkiestrą Narodową Meksyku oraz San Francisco Chamber Orchestra, jak również w Paryżu. Występował z wieloma znanymi solistami - kogóż tu wymienić? Zaryzykuję wybór — Bernard
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
Ringeissen, Witold Małcużyński, Lidia Grychtołówna, Hiroko Nakamura, Artur Rubinstein, Władysław Kędra, Tadeusz Żmudziński, Krystian Zimerman, Halina Czerny- Stefańska, Barbara Hesse-Bukowska, Lew Oborin, Lew Własenko, Fou Ts'ong, Jan Ekier, Piotr Paleczny, Adam Harasiewicz, Janusz Olejniczak, Eugene
Indjić, Tadeusz Wroński, Krzysztof Jakowicz, Konstanty Andrzej Kulka, Światosław Richter, Dawid i Igor Ojstrachowie, Bella Dawidowicz, Eugenia Umińska, Wanda Wiłkomirska, Marine Jaszwii, Roman Totenberg, Zenon Płoszaj, Magda Tagliaferro, Stefania Woytowicz, Lidia Skowron, Teresa May-Czyżowska, Teresa Żylis-Gara, Delfina Ambroziak, Teresa Wojtaszek-Kubiak, Wiesław Ochman, Paulos Raptis. Ostatni koncert powiększ zdjęcie
pod dyrekcją Stefana Marczyka z orkiestrą Filharmonii Szczecińskiej. W programie - M. Musorgskiego „Noc na Łysej Górze”, M. Rimskiego-Korsakowa „Taniec hiszpański” i P. Czajkowskiego „Koncert fortepianowy b-moll" z A. Botwinowem w roli solisty. Od 1980 roku Stefan Marczyk był wykładowcą w Akademii Muzycznej w Poznaniu, Filia w Szczecinie. Wykształcił 12 roczników absolwentów.
Habilitował się w rodzimej Akademii Muzycznej w Krakowie. Tytuł profesora uzyskał broniąc pracy o twórczości kompozytorskiej Marka Jasińskiego w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Odznaczony Honorową Odznaką Miasta Łodzi, Odznaką Zasłużony Działacz Kultury, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim, Oficerskim i Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Odznaką Zasłużony Działacz Kultury, Odznaką Gryfa Pomorskiego, Medalem 40-lecia PRL. Honorowy Obywatel Asyżu. Członek Honorowy SPAM. Nagrywał muzykę do spektakli teatralnych, m.in. Kazimierza Dejmka i do filmów: 1966 „Marysia i powiększ zdjęcie
Napoleon" reż. Leonard Buczkowski; 1966 „Don Gabriel reż. Ewa i Czesław Petelscy; 1965 „Głos ma prokurator reż. Włodzimierz Haupe; 1964 „Pięciu” reż. Paweł Komorowski; 1964 „Nieznany” reż. Witold Lesiewicz; 1964 „Giuseppe w Warszawie” reż. Stanisław Lenartowicz; 1964 „Agnieszka” reż. Sylwester Chęciński; 1963 „Milczenie” reż. Kazimierz Kutz; 1962 „Zerwany most” reż. Jerzy Passendorfer; 1962 „Między brzegami” reż. Witold Lesiewicz; 1956 „Trzy kobiety” reż. Stanisław Różewicz. 1967 „Jowita”, 1968 „Straż wawelskiego skarbca”, 1964 „1944-1945 (I) Chwila wspomnień” (współpraca realizatorska).


Stefan Marczyk zmarł 15 września 1993 roku w Szczecinie, tam też został pochowany. Na jego grobie napisano: „Kochał muzykę i ludzi”. I była to miłość prawdziwa i odwzajemniona.
W szczecińskiej Fili Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu w końcu października 1996 roku odbyła się uroczystość nadania Sali Kameralnej im. Stefana Marczyka. Dwa lata później, we wrześniu 1998 roku, w Filharmonii w Szczecinie wmurowano tablicę pamiątkową jego pamięci. W 10. rocznicę śmierci, we wrześniu 2003 roku, w Filharmonii w Szczecinie otwarto wystawę pamięci Stefana Marczyka. W dniu 30 września 2011 w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie (symbolicznie spotkali się - mistrz i uczeń - Malawski i Marczyk) zorganizowano, dzięki pomocy, wielkiemu oddaniu i życzliwości Iskry Marczykowej, podobną wystawę. Znalazły się na niej dokumenty, zdjęcia i plakaty z życia i działalności artystycznej powiększ zdjęcie
Stefana Marczyka, m.in. dwa plakaty z koncertów Filharmonii Rzeszowskiej z udziałem tego dyrygenta - z Lidią Grychtołówną (Koncert fortepianowy f-moll f. Chopina) z 29 października 1982 i ze śpiewakiem Markiem Torzewskim (laureatem Konkursu Wokalnego im. J. Kiepury w Krynicy w 1964 roku) z 9 listopada 1984.
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
Wystawę poprzedzono wieczorem wspomnień o Stefanie Marczyku w sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej 30 września 2011 z udziałem jego żony Iskry Marczykowej, Krzysztofa Jakowicza i Marioli Łabno-Flaumenhaft, świetnej aktorki Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie, która czytała wspomnienia o bohaterze wieczoru, Miałem wielką przyjemność prowadzić ten niecodzienny wieczór, ubogacony fragmentem filmowym z pożegnalnego koncertu dyrygenta Stefana Marczyka z udziałem Chóru Akademickiego Politechniki Szczecińskiej prowadzonego przez Jana Szyrockiego i Orkiestry Filharmonii Szczecińskiej.
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie
Podczas wieczoru wspomnień w Rzeszowie znakomity skrzypek Krzysztof Jakowicz opowiadał ze wzruszeniem o swoich kontaktach ze Stefanem Marczykiem. Wspominał go także przy wypełnionej po brzegi sali dużej Filharmonii Podkarpackiej o godz.19.00 przed koncertem zatytułowanym „Miłośnie i filmowo”, który to koncert prowadził wraz z zespołem „Kameleon” i orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej. Na wieczór wspomnień i koncert w sali dużej Filharmonia Podkarpacka przygotowała okolicznościowy program mojego autorstwa o życiu i działalności artystycznej Stefana Marczyka wraz z jego zdjęciem, które w powiększonej formie towarzyszyło wspominanej wystawie. Na zakończenie wieczoru wspomnień Pani Iskra Marczykowa otrzymała Honorową Nagrodę Muzyczną Nr 25 Rzeszowskiego Towarzystwa Muzycznego za zasługi dla kultury muzycznej, wierną, twórczą i owocną działalność na polu kultury razem ze swym mężem dyrygentem, pielęgnowanie o nim pamięci, także jego znakomitych przyjaciołach artystach muzykach, za bezcenną książkę wspomnieniową o swym mężu, która jest także dokumentem zdarzeń muzycznych II połowy XX wieku.
1 października 2011 roku, w sobotę, w Międzynarodowym Dniu Muzyki, w sali koncertowej Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego odbyła się VI Sesja Naukowa „Musica Resoviana”, podczas której wygłosiłem referat o życiu i działalności artystycznej Stefana Marczyka. Gościem Sesji była Pani Iskra Marczykowa wraz z Rodziną, która bardzo interesująco przedstawiła wspomnienia o Mężu i swoją książkę pt. powiększ zdjęcie
„Stefan Marczyk we wspomnieniach Żony i Przyjaciół" wydaną w 2005 roku przez Wydawnictwo Printshop w Szczecinie, za co składam Jej bardzo serdeczne podziękowanie. Pani Iskra Marczykowa mieszkała kilka dni w Hotelu o nazwie (nomen omen) „Iskra” przy ul. Dąbrowskiego w Rzeszowie, blisko Instytutu Muzyki UR. W dniu 29 września 2011 Pani Iskra Marczykowa gościła w Ratuszu w Rzeszowie na zaproszenie Prezydenta Rzeszowa, który podczas miłego spotkania i towarzyskiej rozmowy przekazał jej rzeszowskie pamiątki i album o mieście.

Na koniec pragnę wyrazić nadzieję, iż sylwetka tego znakomitego, niezwykle utalentowanego i pracowitego artysty, pedagoga i wychowawcy młodzieży, człowieka wielkiej życzliwości i dobroci, jakim był Stefan Marczyk, znajdzie godnego badacza, a może i autora pełniejszej o nim publikacji, obok już istniejącej, byśmy mogli, zarówno my, jak i kolejne pokolenia zamiłowanych muzyków, animatorów kultury i melomanów, mogli czerpać z bogatego źródła wiedzy i doświadczenia zarówno artystycznego, jak i życiowego artysty, który z podrzeszowskiej Nienadówki, swym niezwykłym talentem i i ogromną pracą, osiągnął wyżyny sztuki muzycznej i oczarował wrażliwych słuchaczy w Europie i świecie.
powiększ zdjęcie
Z uznaniem, satysfakcją i podziękowaniem pragnę odnieść się do wszelkich starań i działań szczecińskiego środowiska muzycznego zmierzających do godnego uczczenia pamięci wielce zasłużonego, także dla kultury muzycznej szczecińskiej ziemi, znakomitego artysty, dyrygenta i pedagoga Stefana Marczyka.

Andrzej Szypuła


Wszystkie zdjęcia zostały udostępnione przez Panią Iskrę Marczyk


Materiał pochodzi z maestro.net.pl


About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013