Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Owocne dwudziestolecie



Nienadówka
Odzyskanie niepodległości po 122 latach rozbiorowej niewoli odbiło się znaczącym echem również w Nienadówce. Ludzie wyrażali swoją radość jak rzadko kiedy przedtem i niewiele razy potem. Jan Bolesław Ożóg tak wspomina tamten czas:

"Pod koniec 1918 r. Polska odzyskała niepodległość i wieści o tym dochodziły do naszego domu z pobliskiej plebanii i ze szkoły. Nasz sąsiad, kierownik szkoły Pieńczak, prenumerował “Nową Reformę" i ojciec pożyczał ją niekiedy. Pamiętam z tych czasów zarówno nazwę tej gazety, jak i szeroki jej format, a także powtarzane z entuzjazmem, przez ojca niejasne wiadomości o zjednoczeniu ziem polskich, które znajdowały się dotychczas w rękach niedobrych Austriaków, Moskali i Prusaków. Ojciec przestał grać w kościele po sumie obowiązkowy do tej pory austriacki hymn narodowy, a któregoś dnia nad drzwiami Domu Ludowego pojawiła się biało-czerwona chorągiew".1


Stopniowo jednak w świadomość ludzi wkradał się niepokój co do kształtu dni przyszłych, obawa przed rozruchami społecznymi i rewolucją. “Gdy ktoś ze wsi zjawiał się na organistówce, zaczynał wciąż w tym czasie rozmowę, o bliskim końcu świata i o księdzu Okoniu, który koło Tarnobrzega robił chłopską rewolucję. Po raz pierwszy wpadło mi do ucha - jakiś człowiek o tym mówił - że kiedyś chłopi rżnęli panów po dworach piłami, bałem się bardzo. Wydawało mi się, że rewolucja się rozszerzy, dojdzie do naszej wsi i rzeź się powtórzy. Chłopi wyrżną "panów", tj. nauczyciela, księdza i może nawet - o naiwności - ojca."2


Zamiast wewnętrznych niepokojów w organizowanym na nowo państwie polskim, nastąpiła interwencja z zewnątrz. W wojnie polsko-radzieckiej 1920 r. udział wzięło kilkunastu obywateli Nienadówki z por. Wojciechem Chorzępą, rodakiem miejscowym, na czele. Kilku z nich (m.in. Józef Zdeb) odniosło rany w zmaganiach bitewnych pod Radzyminem i Ossowem. Udekorowano ich wysokimi odznaczeniami bojowymi za męstwo i odwagę w walce.


Gdy nastał wreszcie czas pokoju, przez parę lat burzliwie rozwijać zaczęła się przedsiębiorczość i inicjatywa obywatelska. Znaczące zmiany dokonał się w wiosce. W ciągu dwudziestu okrągło lat suwerennej niepodległości dużo się oczywiście w Nienadówce zmieniło

„Kasa pożyczkowa, nazwana teraz Kasą Stefczyka, służyła wydatnie rolnikom, z których ten i ów dokupił sobie gruntu na miejscu albo ruszył na Podole jako osadnik. Dom Ludowy huczał często od zabaw i rozbrzmiewał słowem domorosłych aktorów, straż pożarna ratowała od ognia. Założono w roku 1924 spółkę mleczarską i zbudowano jedno piętrowy, murowany, dom dla maszyn służących do przetworów mlecznych. Nienadówka stała się wsią kierującą na przestrzeni wielu powiatów pod względem spółdzielczość" 3


Jednak podstawowy problem wsi galicyjskiej: przeludnienie oraz związany z tym głód ziemi czekał na rozwiązanie. Przed młodymi perspektywy nie rysowały się obiecująco.

"Skończyła się wojna - wspomina Wojciech Biernat - chłopy powróciły do domu, do swych żon, a chłopcy szukali gdzie by się ożenić. Na pierwsze miejsce poszły te panny, które miały w posagu dom i morgi. Mówiono nawet, że gdyby krowa miała lat dwadzieścia i sześć mórg, to - by się z nią żenili.

W owych czasach najważniejsze, by było gdzie mieszkać i mieć parę mórg na własne wyżywienie. O pracę było trudno, a jeżeli ją kto znalazł to pracował za marny grosz. Po wsiach włóczyli w się z miast bezrobotni w poszukiwaniu za robotą. Towary były drogie w porównaniu z płodami rolnymi. Za jedno jajko nie kupił jednego papierosa zwanego sportem. Jajko płacili latem dwa grosze do trzech, a sport kosztował pięć groszy. Sól szara kosztowała - 20 groszy, zapałki - jedno pudełko - 10 w groszy. Krowa kosztowała nie wiele ponad sto złotych, a były i takie czasy, że starą krowę można było kupić w jesieni za 23 zł. Sam taką krowę kupiłem do spółki we czterech. Kilo mięsa wychodziło mniej niż kilo chleba" 4


Na tym podłożu powoli narastać począł ruch społecznego protestu. Zanosiło się na poważny polityczny konflikt. Dostrzegał to zawczasu bystry obserwator życia społecznego w osobie ks. Bednarskiego. Ówczesną sytuację parafii charakteryzuje on następująco:

"Na pierwszy rzut oka zdawało by się wszystko jak najlepiej. Tuż przy kościele była szkoła, dom ludowy, sklep kółka rolniczego, dalej "mleczarnia".
Niestety, parafianie skłóceni, bez zgody i zwalczający się grupkami na tle walk partyjno - politycznych. Dla duchowieństwa nieprzychylni. Na terenie parafii istniały wówczas organizacje polityczne i gospodarcze, jedni należeli do "sanacji", kierunek - rządowy, inni do Związku Ludowców, o kierunku opozycyjnym w stosunku do "Sanacji". Młodzież grupowała się w rządowym związku "Młodej wsi" o zabarwieniu nieprzychylnym Kościołowi i "Młodzieży wiejskiej zwanej Wiciowcy, o zdecydowanie antyreligijnym prądzie.

Część młodzieży zorganizowana była w stowarzyszeniach katolickich "Młodzieży męskiej i żeńskiej". Ta pracowała na podstawie nauki Chrystusa.

Jak wszędzie tak i w Nienadówce zepsucie obyczajów było wielkie, przeważnie u młodzieży, tańce publiczne, zabawy, pijatyki, kradzieże i bandytyzm były uprawiane na gruncie Nienadówki. Do wzrostu zepsucia przyczyniała się nieco - miejscowa inteligencja, zwłaszcza niektórzy z nauczycielstwa powszechnego, którzy z polecenia władz szkolnych i państwowych prowadzili "Związek Młodej Wsi"
5


Czołowymi działaczami organizacji wiciowej w Nienadówce byli Walenty Nowak i Andrzej Jodłowski. Obóz rządowy reprezentowała zaś grupa bogatszych gospodarzy skupiona wokoł wójta nienadowskiej gminy, Szczepana Nowaka. W końcu lat dwudziestych i na początku trzydziestych elementy prokomunistyczne z zewnątrz (zwłaszcza ze Stobiernej - Krzywe) usiłowały infiltrować nienadowską organizację "wici", z zamiarem sprowadzenia jej na pozycje radykalizmu politycznego, bliskiego idei marksistowskiej. Wszystkie tego rodzaju próby zakończyły się jednak niepowodzeniem.


Na tym tle doszło nawet do ostrego konfliktu pomiędzy młodzieżą obydwu wiosek, co w beletrystycznej formie odnotował Zbigniew Domino, w powieści "Wicher szalejący" 6

Nienadówka w okresie międzywojennym uchodziła za bastion obozu rządzącego, zwanego "sanacją", w wierszu "Zapłata” czyni z tego powodu wyrzuty jej mieszkańcom młody działacz ludowy Walenty Nowak.7
W trakcie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 1936 roku, był on szykanowany przez władze państwowe z racji prowadzonej działalności. Na krótko został osadzony nawet w areszcie.

Zdecydowanie- więcej kłopotu na początku lat trzydziestych miały jednak władze z mieszkańcami wiosek ościennych, gdzie szybko do głosu dochodził element głoszący poglądy skrajne. Latem 1933 r., silne wzburzenie ogarnęło chłopów z sąsiedniej Trzebosi. Spora ich gromada postanowiła zorganizować masowy marsz protestacyjny do siedziby starostwa w Kolbuszowej. Na jego trasie znalazła się też Nienadówka. Zdesperowani uczestnicy pochodu agitowali miejscowych gospodarzy do licznego udziału w manifestacji i zasilenia szeregów maszerujących. Wobec niechętnie ustosunkowanych do tej formy wyrażania opinii stosowano - podobno - w wielu przypadkach różna formy przymusu, grożąc nawet podpaleniem zabudowań ich właścicielom. W konsekwencji spora grupa mieszkańców Nienadówki włączyła się w podążającą ku Kolbuszowej kolumnę chłopów.

Marsz celu nie osiągnął, gdyż kolbuszowski starosta zawczasu wysłał oddziały policji, które rozpędziły jego uczestników na długo przed wkroczeniem do miasta, nie żałując - podobno - razów pałkami. Dostało się też kilku gospodarzom z Nienadówki, którzy zdążyli wysforować się na czoło pochodu. Na tan temat również powstał okolicznościowy wiersz.8
Wspomniany Walenty Nowak z sarkazmem stwierdza, że owe pałki policyjne stanowią zapłatę dla obywateli Nienadówki za poparcie w wyborach 1930 r. udzielone BBWR-owskiej liście "Jedynce"...

Wspomniany niefortunny "marsz chłopów” na Kolbuszowę był jedynym większym przedsięwzięciem politycznym skierowanym przeciwko ówczesnej władzy, w której udział wzięli mieszkańcy Nienadówki. Jednak i to, prawdopodobnie, obudziło czujność władz i nastawiło wobec mieszkańców wioski bardziej podejrzliwie, gdyż w parę lat później (wiosna 1935 r.) Nienadówka również wybrana została jako miejsce demonstracji wojskowej, mającej w zamiarze uśmierzyć w zarodku buntownicze nastroje. wiosną przez niektóre wioski, jak np. Borek Nowy, Stobiernę, i Nienadówkę, przemaszerowały oddziały policji. Władze zapowiedziały poza tym zakwaterowanie wojska na koszt chłopów w najbardziej niespokojnych wsiach. W ten sposób chciały zastraszyć chłopów i zniechęcić ich do jakichkolwiek wystąpień anty rządowych. 9
Obawy władz - jak się okazało - były mocno przesadzone, gdyż w Nienadówce daleko było do stania się zarzewiem buntu. Przeciwnie: z różnych stron oskarżano ją o bardzo ugodową i lojalistyczną - wręcz - postawę wobec rządów "sanacyjnych pułkowników"

Tuż przed wybuchem wojny zamieszkujący w Nienadówce od paru pokoleń Żydzi , których łącznie było kilkanaście rodzin ( w pamięci zachowały się nazwiska: Gross, Felsenfeld, Kraut) poczęli emigrować za granicę, przeważnie do USA i Kanady. Jakby przeczuwając swój los, sprzedawali dobytek i wyjeżdżali za Ocean z całą rodziną. Tak, że do lata 1939 r., prawie wszyscy bogaci Izraelici, trudniący się bardziej lukratywnym rodzajem handlu, opuścili na zawsze wioskę. Pozostawała - z reguły - żydowska biedota, której nie stać było na spory wydatek, jaki stanowiła podróż za granicę rodziny.

Dwudziestolecie międzywojenne było - ogólnie - okresem pomyślności dla wioski. Ożywiły się instytucje życia publicznego, w rodzaju Kółka Rolniczego, Kasy Stefczyka, gospodarstwa chłopskie poczęły się rozwijać. Zbudowano w tym okresie sporo domów, którymi z reguły były chałupy drewniane, składające się z izby, sieni i komory, ale z paleniskiem piecowym i kryte już dachówką. Zamożniejsi gospodarze budowali chałupy z dwoma izbami na przodzie i ich chałupy, miast polepy, posiadały podłogę drewnianą. Trafiały się również - choć niezbyt liczne - budowle murowane z cegły. Zarówno domy mieszkalne jak i obiekty inwentarskie.

Postąp dokonywał się też w agrotechnice i uprawie roli. Sporo gospodarzy we własnym zakresie poczęło meliorować podmokłe grunty, do omłotów zboża coraz czyściej obok tradycyjnych cepów poczęto używać młocarni, napędzanej końmi, za pośrednictwem kieratu. Uprawiano masowo łubin na nawóz zielony dla podniesienia żyzności gleby. Wieś poczęła stopniowo dźwigać się po dziesiątkach lat zaborów i niewoli, gdy na horyzoncie politycznym pojawiły się złowrogie, ciemne, chmury.


Przypisy:
1) Jan Bolesław Ożóg "Jak było w Nienadówce” Poezja Nr 11 - 12 1978 r.
2) tamże.
3) Jan Bolesław Ożóg "Z dziejów wsi Nienadówki" mps.
4) Wojciech Biernat “Mój życiorys" mps,
5) Kronika ks. Bednarskiego.
6) Zbigniew Domino "Wicher szalejący" KiW, Warszawa 1986 r.
7) "Wioska rodzinna" wiersze o Nienadówce. Antologia, Rzeszów 1995 r., str.23
8) tamże, str.19
9) Tadeusz Kowalski "Ruch ludowy w powiecie rzeszowskim 1895-1944, LSW 1973 r., str. 125.

Edward Winiarski


Write a comment

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013